ZDANY EGZAMIN
Kochani przychodzę do Was z mocnym świadectwem! :)
Ci którzy kiedykolwiek mieli styczność ze statystyką na studiach, a nie mają umysłu ścisłego wiedzą jaka to męka ogarnąć ten temat.
Byłam już pogodzona z tym że będę musiała przychodzić na poprawkę z ćwiczeń z tego przedmiotu i już miałam nawet "wizję" wrześniową (najpierw trzeba zaliczyć ćwiczenia żeby być dopuszczonym do egzaminu), prowadzący wysłał nam wyniki z kolokwium no i moje "prorokowanie" sprawdziło się. Za mało punktów :(
Wyniki wysłał dziś rano. Wieczorem po spotkaniu z koleżanką, wspólnej mszy i biadoleniu jaki to nasz trudny los, ale ostatecznie stwierdzając, że przecież inni mają gorsze problemy niż my... wróciłyśmy do domu.
Otwieram pocztę a tam wiadomość od prowadzącego - "obniżyłem próg zaliczeń". Zdałam! Otarłam się o granicę.
Nie ma się z czego cieszyć (wiem, bo muszę przysiąść żeby zdać egzamin) ale sam fakt zaistniałej sytuacji jest oznaką działania łaski Bożej.
Dziś sobie przypomniałam że jakiś czas temu wysłałam przez skrzynkę modlitewną na Jasnej Górze (i jeszcze do paru innych zgromadzeń) prośbę o potrzebne łaski dla moich wykładowców, a szczególnie (wymieniłam z imienia i nazwiska) za tych z których przedmiotami mam pod górkę. Modlę się też do św. Józefa, św. Rity i codziennie zawierzam aktem oddania Matce Bożej Częstochowskiej.
W tej sytuacji mówiłam niech będzie nie jak ja chcę ale jak Ty chcesz.
Dzisiaj na mszy już nawet wyrzuciłam Panu Jezusowi: Skoro dałeś mi łaskę dostania się na te studia-psychologię (a było naprawdę bardzo dużo chętnych) to pomóż mi żebym te studia skończyła, bo bez Twojej pomocy i łaski nic nie mogę. Wszystko co mam od Ciebie jest przecież Twoje. A teraz też już wiem co źle zrobiłam i nad czym muszę jeszcze pracować.
Byłam już pogodzona z tym że będę musiała przychodzić na poprawkę z ćwiczeń z tego przedmiotu i już miałam nawet "wizję" wrześniową (najpierw trzeba zaliczyć ćwiczenia żeby być dopuszczonym do egzaminu), prowadzący wysłał nam wyniki z kolokwium no i moje "prorokowanie" sprawdziło się. Za mało punktów :(
Wyniki wysłał dziś rano. Wieczorem po spotkaniu z koleżanką, wspólnej mszy i biadoleniu jaki to nasz trudny los, ale ostatecznie stwierdzając, że przecież inni mają gorsze problemy niż my... wróciłyśmy do domu.
Otwieram pocztę a tam wiadomość od prowadzącego - "obniżyłem próg zaliczeń". Zdałam! Otarłam się o granicę.
Nie ma się z czego cieszyć (wiem, bo muszę przysiąść żeby zdać egzamin) ale sam fakt zaistniałej sytuacji jest oznaką działania łaski Bożej.
Dziś sobie przypomniałam że jakiś czas temu wysłałam przez skrzynkę modlitewną na Jasnej Górze (i jeszcze do paru innych zgromadzeń) prośbę o potrzebne łaski dla moich wykładowców, a szczególnie (wymieniłam z imienia i nazwiska) za tych z których przedmiotami mam pod górkę. Modlę się też do św. Józefa, św. Rity i codziennie zawierzam aktem oddania Matce Bożej Częstochowskiej.
W tej sytuacji mówiłam niech będzie nie jak ja chcę ale jak Ty chcesz.
Dzisiaj na mszy już nawet wyrzuciłam Panu Jezusowi: Skoro dałeś mi łaskę dostania się na te studia-psychologię (a było naprawdę bardzo dużo chętnych) to pomóż mi żebym te studia skończyła, bo bez Twojej pomocy i łaski nic nie mogę. Wszystko co mam od Ciebie jest przecież Twoje. A teraz też już wiem co źle zrobiłam i nad czym muszę jeszcze pracować.
Warto prosić i cierpliwie czekać. W najmniej oczekiwanym dla nas momencie Pan Bóg wysłuchuje nasze wołanie. Nie spodziewałam się tak szybkiego odzewu.
Dziękuję, szczególnie Tobie Panie Jezu.
Dziękuję, szczególnie Tobie Panie Jezu.
Diana
Dodaj komentarz